Geoblog.pl    mon    Podróże    Indie 2010    Varanasi - Amritsar
Zwiń mapę
2010
11
paź

Varanasi - Amritsar

 
Indie
Indie, Amritsar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9535 km
 
Khajuraho wydalo nam sie sielskie, gdy ujrzelismy w pelnej okazalosci Varanasi. Swiete miasto Hindusow, pelne oczywiscie swietych mezow, pielgrzymow no i niestety swietych krow. "Niestety" dotyczy ich ilosci i i ich fizjologicznych potrzeb, ktore leza wszedzie. Hindusi robia z niektorych pozytek i wysuszaja placki na opal. Niektore jednak pozostaja i wydzielaja zapaszek. Nic nie mialam przeciwko krowom, dopoku jedna z nich mnie nie dziabnela swoim rogiem - za nic! no ale w koncu jest swieta....Poza tym Varanasi zajmuje pierwsze miejsce na liscie miast z najwieksza iloscia smieci. Znalezienie kosza na smieci graniczylo z cudem! Mimo to, Varanasi ma klimat i atmosfere swietego i bardzo starego miasta. Wynajelismy lodz wioslowana przez dwoch Hindusow i poplynelismy o swicie zobaczyc ghaty przy Gangesie. Szymon nawet zamienil sie na chwile z wioslarzami i rozmysla teraz nad zmiana profesji;)
Niesamowite, choc takze nieco przerazajace sa rowniez ghaty, w ktorych palone sa (24h non stop) ciala ludzkie. Pielgrzymi z calych Indii przybywaja tu by umrzec i byc spalonym na brzegu Gangesu. Swieci mezowie nie sa paleni, lecz spoczywaja na stosach puszczanych z pradem rzeki. Varanasi najpiekniejsze, bo najspokojniejsze, jest o swicie i wieczorem. Slychac wtedy glownie piesni religijne, ktore nie ustaja do poznych godzin nocnych. Na niebie widac natomiast mnostwo latawcow (w Varanasi jest nawet festiwal latawcow), ktore sa ulubiona rozrywka dzieci i rownoczesnie polem walki - nawazajem przecinaja sobie linki w pogoni za wyzsza pozycja wlasnego latawca.
Z Varanasi wzielismy 24h pociag do Amritsaru na polnocy - swietego miasta Sikhow. Podroz umilala nam duza grupa nastolatkow, z ktorych wiekszosc sie na nas intensywnie patrzyla, a mniejszosc rzucala w nas chipsami i zadawala pytania w tradycyjnym induskim stylu, tj. ile mamy lat i czy jestesmy malzenstwem. Podroz jednak sie oplacala, bo Amritstar zaskoczyl nas chlodniejszym klimatem i czystoscia! Poza tym Sikhowie sa bardzi sympatyczny, pomocni no i ich zlota swiatynia jest naprawde zlota;)
Jutro jedziemy do siedziby Daljlamy na uchodzctwie - Dharamsala, ale Dalajlamy pewnie nie zobaczymy (zreszta widzielismy go w Krakowie;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 20 wpisów20 3 komentarze3 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
25.09.2010 - 23.10.2010