Ok, sproboje zaczac cos pisac.
Zaczelo sie kiepsko, Delhi brudne, smierdzace, przepelnione ludzmi, a przde wszystkim bieda taka ze az piszczy.
Co 5 min zaczepiani bylismy jesli nie w sprawie jalmuzny, to chociaz w sprawie jakiegos oszustwa, ktore naszym kosztem mialo sie odbyc, a ktorych scenariusze na szczescie zostaly opisane w przewodniku + w relacjach znajomych z podrozy do Indii.
Tak wiec dzieki wielkie wszystkim zaangazowanym za dobre rady, przydaja sie ciagle...
W Delhi zamierzalismy spedzic trzy doby, jednak pod koniec pierwszego dnia, pelnego smogu, brudu, nedzy biednych Indusow, naciagaczy etc poszlismy za rada pracownika rzadowego biura informacji turystycznej, ktora brzmiala mnie wiecej tak "Three days in Delhi? Are You insane? Delhi has nothing to offer!".
Nocleg Delhi w bardzo ciekawej okolicy ulica sie nazywala 'Main Bazar', rzeczywiscie wielkie tadrgowisko wszystkiego, kolorowe, smierdzaco- pachnace, bardzo ciekawe. Pokoj na szczescie jak myslelismy w przyzwoitym standardzie, bo dosc czysty i z lazieka, jednak jak sie mialo okazac mozna lepiej :D
Jemy banany, pijemy kolke i pepsiolke, soki z kartonow i wode odkazana tabletkami Micropur + gorace kolacje w stylu Hinduskim ( polecam, kuchnia nie jest jakos bardzo zroznicowana, za to bardzo smaczna)
Tak wiec po zwiedzeniu Starego Delhi, najwazniejszych zabytkow, pojechalismy do Pushkaru.
Wspaniale miasteczko. Ciszej ( bo cicho chyba sie nie da, Indusi uzywaja klaksonu jako srodka komunmikacji na drodze, jedynego zreszta). Mieszkalismy w Paramount View Hotel, w bardzo przyzwoitym pokoju z pieknym widokiem na jezioro i swiatynie Pushkaru.
Nad naszym pokojem, byl wspanialy taras, o ktory Kasia stoczyla boj z malpa (Kasia wygrala)- boj polegal na zrobieniu grozniejszej miny- malpa kly pokazala :).
Psuhkar to miasteczko uduchowionych pielgrzymow, ktorzy przybywaja tlumnie do jedynej w Rajastanie swiatyni Brahmy, (ot swiatynia jakich wiele). Niedaleko zaczyna sie pustynia, takze oprocz prosiakow, krow, psow i malp ( standard stanu Rajastan) sa jeszcze wielblady i wielbladzie safari na pustyni, na ktore sie nie zdecydowalismy, jako ze zarowno K jak i ja cenimy sobie komfort hotelowego pokoju.
Pushkar piekny, spokojny, ludzie mili, acz za bardzo natarczywi. Polecam Pushkar.
Z Pushkaru wieczorem przejechalismy pociagiem do Udaipuru. To tu Roger Moore aka 13 James Bond przezyl duza czesc swoich przygod. Miasto przepiekne, palace nad jeziorem, swiatynie -super. Miasto znane ze miniaturowej sztuki zdobniczej , glownie inkrustacji w kosci, dawniej sloniowej, obecnie wielbladziej. Niektore z nich to wspaniale dziela sztuki.
Jutro zwiedzamy Kumbhalhgarh i Ranakpur, potem jedziemy nocnym do Jaipuru.
Dalej nie wiemy co z naszymi planami wzgledem polnocy kraju, w stanie Jammu i Kashmir niepokoje religijno-polityczne. Dzis jeden sprzedawca Kashmirskich jedwabnych fatalaszkow powiedzial zeby od Srinagaru sie trzymac z daleka.
Byc moze pojedziemy do Amritsaru i MCLeod Ganj (Dharamsala), potem do Manali ,z Manali do Leh, Zobaczymy.